Tytuł: "Ostatnie życzenie"
Wydawnictwo: superNOWA
Data wydania: 1993 rok
Liczba stron: 288
Klasyka polskiej fantastyki. Znany i szanowany autor. Kultowa opowieść o wiedźminie zwanym Geralt z Rivii. Wszystko zaczęło się tak ...
"... człowiek ten nadszedł od północy od bramy Powroźniczej"
Wszystkie tomy sagi podążają krok w krok za pogromcą potworów, który po mimo złej opinii otoczenia dumnie kroczy przez świat. Kroczy, a niekiedy pędzi na swoich wiernych wierzchowcach, które zawsze otrzymują imię Płotka. Opowiadania nie skupiają się tylko i wyłącznie na zabijaniu niechcianych maszkar. Wątek miłosny został tu idealnie wpleciony przez Sapokowskiego. Nie jest to nudne smęcenie o drugich połówkach. Ta miłość to niekończąca się zagadka. Niestandardowa miłość. Tylko tak potrafię to krótko opisać.
Wszystkie książki z tego cyklu są napisane ciężkim językiem, więc niestety nie można powiedzieć, że płynie się tu jak na fali. Trzeba niekiedy przystanąć i przeczytać parę razy. Ja osobiście uwielbiam takie wyrażanie się. Jest to bardzo... dostojne. Chodź niektórych słów tam używanych nie można nazwać dostojnymi haha Kto przeczyta zrozumie :D
"O miłości wiem niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbuj zdeformować kształt gruszki."
Autor w tym tomie daje nam 7 opowiadań. Ja widzę to tak - każdy rozdział to worek, a Pan Andrzej wrzucił do każdego tyle wspaniałości, akcji, niepowtarzalności, nowości, że brakuje już miejsca, a czytelnik tonie w tych workach, ale z własnej woli.
Byłam bardzo ciekawa, czy forma opowiadań przypadnie mi do gustu. W przypadku wiedźmina mówienie, że w opowiadaniach nie ma czasu na poznanie postaci jest bzdurą nad bzdury. Geralta można przejrzeć na wylot już w "Ostatnim życzeniu" jeżeli będzie się uważnym. Co do innych postaci bywa różnie. Jaskier! Jego rozpracujecie już po pierwszych wymianach zdań po między nim, a jego przyjacielem Geraltem. Jak rzadko zdarza mi się faworyzować postaci, tak Jaskier jest moim wielkim ulubieńcem. (Po mimo, że rwał wszystko co się ruszało haha)
"Ludzie (...) lubią wymyślać potwory i potworności. Sami sobie wydają się wtedy mniej potworami (...) Wtedy jakoś lżej im sie robi na sercu. I łatwiej im żyć."

"- Ktoś jedzie za nami - powiedział podniecony - Na wozie!
- Niesłychane - zadrwił wiedźmin, nie oglądając się. - Na wozie? A ja myślałem, że tutejsi jeżdżą na nietoperzach."
To na tyle :D Wiem, że trochę krótko, ale cóż... Rozpisywanie się też chyba nie jest za dobre. Dziękuję Ci czytelniku za poświęcony czas i mam ogromną nadzieję, że post zachęcił Cię do sięgnięcia po tą kultową pozycje z działu fantastyki. Miłego dnia/wieczoru/nocy i do zobaczenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz