wtorek, 24 stycznia 2017

~Seriale i filmy, czyli moja druga miłość~

Moja wierność co do książek ostatnio zanikła, bo cały mój wolny czas zostaje jedzony przez seriale i filmy. (może być to też spowodowane tak długo wyczekiwanym laptopem, który w końcu trafił w moje ręce :D)

Powiem dzisiaj parę słów o filmach i serialach, które zdążyłam zobaczyć od początku nowego roku! Nie przedłużając przejdźmy dalej.

~Seriale~

"Cienie Calendy" to serial o wilkołakach. (i wszyscy już uciekają w popłochu haha) Znajduje się tam wątek kryminalny bo matka głównej bohaterki - Sara - pracuje jako sędzia w wydziale policyjnym. Jak można się już tego spodziewać główna bohaterka - Leire - zakochuje się w wilkołaku o imieniu Joel. Leire zaprzyjaźnia się także z Vera i Pablo, a ich więź co odcinek się zacieśnia. "Cienie Calendy" to niestety nie wybitny serial. Można przewidzieć niektóre wydarzenia, akcja nie jest fascynująca po mimo starań autorów. Pewnie teraz myślicie po co ja go oglądałam do końca, a więc już wyjaśnię. Serial pomimo swoich minusów bardzo mocno wciąga. Znajdują się w nim liczne zabójstwa. Od samego początku oglądający wie, że zrobił to wilkołak, lecz dalsza akcja daje nowe ślady, następnych podejrzanych i my po mimo swojej świadomości, że to na pewno nie był żadne z ludzi nadal ich obstawiamy. Jeżeli ktoś chce oglądnąć coś dla zabicia czasu sądzę, że ta historia powinna pasować.




~Filmy~

"Annie", czyli film, który pokazuje, że dzieci mogą wiele i niekiedy są bardziej dojrzałe niż sami dorośli. Historia opowiada o dziewczynce -Annie - która wraz z innymi dziewczynkami z domu dziecka - Tessie, Mia, Pepper i Isabella -trafiła pod dach upadłej gwiazdy muzyki, która nie emanowała sympatią do dzieci - Pani Hannigan. Will Stacks - kandydat na prezydenta pewnego dnia dla większego rozgłosu i wymuszenia w ludziach sympatii do niego postanawia zjeść obiad z sierotką Annie, którą przypadkowo uratował od potrącenia przez auto. Historia zaczyna się rozwijać, a mała uczy mężczyznę co to znaczy kochać i być sobą.
Film bardzo mi się podobał/podoba. Wszystkie informacje, które są podawane widzowi mają tak wielką prawdziwość, że tak naprawdę można postawić się na miejscu postaci. Pokazuje losy dzieci "porzuconych", a co najważniejsze daje nam do zrozumienia przez główną bohaterkę, że po mimo samych złych rzeczy które spotkały nas w życiu nie możemy tracić nadziei, bo ona jest najważniejsza. Polecam ten film dużym i małym, co tu dużo mówić on jest po prostu genialny.

"Assassin's Creed", czyli "Ekranizacja serii bijących rekordy popularności gier komputerowych". W pozytywnym tego słowa znaczeniu ten film mnie POWALIŁ. Nie gram w tę grę jakoś nałogowo (tak, posiadam ją na swojego PSP), ale gdy tylko dowiedziałam się o premierze wiedziałam, że na to pójdę. Lost tak chciała, że poszłam dzień po premierze. Tutaj nie ma co opowiadać o historii, chyba każdy ją zna. Podróż w czasie przez geny, walka i multum akcji mrożącej krew w żyłach. Do tej pory pamiętam to uczucie, gdy ekranizacja ta coraz mocniej wbijała mnie w fotel, a uśmiech wykazywał fascynację obrazem. Jedno wielkie WOW. Gdy tylko wróciłam do domu sprawdziłam gdzie dostanę pierwszą część tego cudeńka w papierowej postaci. Dzięki temu filmowi wróciła moja "chcica" do książek. Zapomniałabym o ocenie z tego całego podekscytowania, a więc dla mnie jest to film idealny, polecam wszystkim oglądnąć, a jak już ktoś widział to niech napisze swoją ocenę w komentarzu.



"Osobliwy dom Pani Peregrine", czyli fantastyczna opowieść o chłopaku, - Jackob - który od małego słuchał niesamowitych opowiadań dziadka. Nagle przychodzi przełom, bolesny przełom dla głównego bohatera co zmusza go do wielu dziwnych rzeczy, lecz są one dziwne dla ludzi logicznie myślących dla niego liczy się tylko to i to jest prawdziwe. Warto dążyć do celu, bo poszukiwania się udają, ale akcja przybiera dziwny obrót.
Wiem, że jest to ekranizacja książki i jestem na siebie zła, że zaczęłam właśnie od niej, a nie od wersji papierowej. Cała ta opowieść bardzo mi się podobała, lecz niestety była bardzo do przewidzenia, czego ja nie lubię. Za to bardzo podobały mi się miejsca i ujęcia w filmie, miał taką swoją niesamowitą duszę. Mam nadzieję, że wersja papierowa mnie zaskoczy jeszcze bardziej nietypowymi zdarzeniami. Jeżeli ktoś to czytał to proszę o krótką i szczerą recenzję w komentarzu. :D




3 komentarze:

  1. O widzisz, mogę się wypowiedzieć od dwóch filmach, które przedstawiłaś :D
    W niedzielę byłam na Asasynie i naprawdę mi się podobało :) Jednak tylko pod względem dodatków. Chodzi o te wszystkie skoki, walki i pierdolniki - zakochałam się, bo tak bardzo przypominało mi to moich ukochanych Nocnych Łowców <3 Jace <33333
    Wobec przedstawienia fabuły mam wiele zarzutów. Namotali, namotali i gówno z tego było wiadomo.

    Osobliwy...- ekranizacja nie podobała mi się kompletnie. Zrobiono z tego baję dla dzieci i jak mówisz, bardzo to wszystko było przewidywalne. Szkoda, bo w książce się zakochałam ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Pierwsza! Pozdrawiam mamę ^^

      Usuń
    2. Niby namotaki, ale moja miłość do tego filmu przez to nie prysła :D Czyli rozumiem, że książka zamrozi mi krew w żyłach? To chyba dobrze. Pozdrawiam Ciebie, a i Twoją mamę też haha <3

      Usuń